• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Angel Zuazo Rok 1962

Napisał: Angel Zuazo López
Absolwent z roku: 1965 5c
Typ ukończonej szkoły: Technikum Energetyczne
Aktualnie pracuje: Tłumacz j. hiszpańskiego
W latach sześćdziesiątych w ramach wymiany kulturalno-oświatowej w zakresie kształcenia młodzieży z "zaprzyjaźnionych" krajów, nasza szkoła przyjęła w swe gościnne progi taką grupę uczniów, w tym z Kuby. Poniżej wspomnienia jednego z Kubańczyków:

 

 Pamiętam, że nasza grupa Kubańczyków dotarła do Piekar Śląskich w dniu 23 października 1962 roku. To był bardzo szczególny dzień dla nas, ponieważ Kuba była w połowie kryzysu rakiet jądrowych. Była to najbliższa możliwość wojny jądrowej w okresie zimnej wojny. Aby dotrzeć do Piekar Śląskich podróżowaliśmy z Cieszyna przez cały ranek grupą Kubańczyków, którzy pracowali w fabryce maszyn elektrycznych CELMA w Cieszynie przez 11 miesięcy.  Po tych 11 miesiącach zostaliśmy wysłani do Technikum Energetycznego im. "Marii Curie-Skłodowskiej" w Bytomiu.
Tam spotkaliśmy kolegów Kubańczyków, którzy przybyli z Tarnowa i Jasła, żeby wspólnie z nimi stworzyć grupę 15 Kubańczyków, którzy mieli za zadanie ukończyć w ciągu trzech lat regularny pięcioletni program nauki dla Polaków.
Początek był trudny, ponieważ wielu z nas wciąż nie władało dobrze językiem polskim, a że zajęcia były w języku polskim to wymagało od nas większego wysiłku. Mieszkaliśmy w Domu Górnika należącego do kopalni „Rozbark" w Piekarach Śląskich i stamtąd dojeżdżaliśmy codziennie do Bytomia na zajęcia. W tym Domu Górnika  spotkaliśmy inną grupę Kubańczyków, którzy byli na praktyce w kopalniach Bytomia.  Wśród nich była Kubanka o imieniu Carmen. Owi Kubańczycy skończyli swoje praktyki na początku 1963 roku i wrócili na Kubę. Z biegiem czasu nasza grupa powiększyła się o dwóch Kenijczyków, Johna Odera Ovalla i Baracka Colly, a następnie dołączył do naszej grupy Algierczyk Sid Ahmed Malki.
I tak zaczęliśmy uczyć się w technikum. Pamiętam ze wzruszeniem naszych pierwszych nauczycieli, Stefana Szubę, który uczył nas fizyki, pana dyrektora Wieruszewskiego, który uczył nas matematyki, Panią Eugenię Ćwiertniak, nauczycielkę języka polskiego oraz profesora Mariana Chałupę, wykładowcę Elektrotechniki. To właśnie pan Chałupa powiedział, że uczniowie w klasie mogą aspirować tylko na trójkę na testach, bo dopiero on mógł zdobyć czwórkę, a  piątkę tylko sam Bóg.  Również pamiętam dobrze nauczyciela Józefa Przybylskiego, który uczył nas mechaniki i rysunku technicznego, z którym utrzymywałem przyjacielskie stosunki na Kubie, kiedy on wykładał na Politechnice w Hawanie. Pamiętam też nauczycieli Joachima Górskiego, Edwarda Makulę (który nawet chciał nam podarować szybowiec) oraz wicedyrektora Nafalskiego.

 

 

Francisco Leon Prieto i ja gramy muzykę kubańską. Rok 1963.

 

       Raz w ramach nauki w technikum  miałem okazję pojechać na wycieczkę do Pszczyny wraz z  moim kolegą z klasy Melquiadesem Ramirezem, profesorem Józefem Przybylskim i jego żoną. To było bardzo zabawne, bo profesor był zainteresowany ćwiczeniem  języka hiszpańskiego, gdyż wiedział, że ma jechać aby wykładać na Kubie.  Podczas wycieczki chciał praktykować swoją wiedzę językową z nami, ale ponieważ dopiero zaczął się uczyć hiszpańskiego mówił dość niepoprawnie.
W ramach naszego programu nauczania mieliśmy też praktyki w ciepłowni Szombierki, w kopalni cynku i ołowiu "Julian Marchlewski" i w elektrowni w Miechowicach. W tej elektrowni poznaliśmy inż. Wilibalda Winklera, który lata później został mianowany rektorem Politechniki Śląskiej w Gliwicach, a wówczas również zadbał o nasze praktyki zawodowe w elektrowni.

 

W lipcu 1963 roku wyjechaliśmy na wakacje na Kubę i po naszym powrocie przeprowadziliśmy się do Hotelu Budowniczych na ulicy Józefczaka 29 w Bytomiu, bardzo blisko od szkoły. To zaoszczędziło nam wiele czasu, ponieważ nie musieliśmy już tak daleko dojeżdżać.
Nasz program był bardzo intensywny, od 8 do 10 godzin dziennie, także w soboty, tak żeby udało się zakończyć pięcioletni program w trzy lata.
Ukończyliśmy naukę w technikum  w lipcu 1965 r.  Otrzymaliśmy dyplom absolwenta szkoły, ale pozostaliśmy jeszcze trzy miesiące na praktyce w różnych zakładach przemysłowych. Ja miałem staż w elektrowni w Miechowicach z inż. Winklerem, z którym raz pojechałem do Turowa żeby tam poznać ogromną elektrownię.

Wróciliśmy na Kubę w październiku 1965 roku. Wielu z nas ożeniło się z polskimi dziewczętami.  W styczniu 1965 ożeniłem się z Marysią ze Śląska, z Nowego Bytomia, która była moją żoną przez 23 lata, aż do swojej śmierci w 1989 roku. Z tego małżeństwa mieliśmy córkę.  Po powrocie do kraju zaczęliśmy pracować w przemyśle.

Zdjęcia ze ślubu z Marysią. Rok 1965.

 

Mnie osobiście bardzo służyło uczenie się w Technikum im. "Marii Curie-Skłodowskiej", ponieważ mogłem wykorzystać wiedzę zdobytą tam, w mojej pracy na Kubie. Wziąłem udział w otwarciu elektrowni w Mariel w 1965 roku.  Od 1966 roku pracowałem przez 35 lat, aż do mojej emerytury, w fabryce włókienniczej "Ruben Martinez Villena" jako szef wydziału energetycznego i energii elektrycznej.
Jest jeszcze inny aspekt mojego życia, w którym uczestniczyła nasza szkoła, a zwłaszcza nasza niezapomniana nauczycielka, Pani Eugenia Ćwiertniak. Ona wzbudziła we mnie zamiłowanie do języka polskiego. W 1975 zacząłem zajmować się tłumaczeniem literatury polskiej na język hiszpański i zajmuję się tym do dziś.  Obecnie mam opublikowane trzy książki poetyckie, w tym antologię Wisławy Szymborskiej.  Przetłumaczyłem też sześć powieści, sztuki teatralne dla kubańskiej telewizji, scenariusze filmowe polskich filmów, itd. Dzięki mojej pracy jako tłumacz dostałem dwukrotnie Order Zasługi dla Kultury Polskiej, w latach 1988 i 2000, który wręczony został przez Ambasadę RP w Hawanie. Otrzymałem także kilka stypendiów z Polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa i zostałem zaproszony na trzy Światowe Kongresy Tłumaczy Literatury Polskiej, sponsorowane przez Polski Instytut Książki, które odbyły się w Krakowie.

 

Angel z obecną żoną Samantą na Sylwestrze 2012 r.

 

Reasumując, dużo zawdzięczam Technikum Energetycznemu w Bytomiu jeśli chodzi o wyniki mojej pracy oraz dorobek intelektualny.

Angel Zuazo López

 

Chcesz napisać do Angel'a, kliknij Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Komentarze obsługiwane przez CComment