Jesteś tutaj: Strona Startowa
Absolwenci naszej szkoły
Ciekawe listy nadesłane przez absolwentów
Jeszcze o prof. Gomolińskim



![]() |
Kilkanaście dni temu otrzymaliśmy od tajemniczego Bogdana mail tej treści (pisownia oryginalna):
dopiero niedawno odkryłem tą stronę, przedtem patrzyłem czasem na NK ale tam z mojego 61-66 rocznika prawie nie było śladu. ...będę częściej zaglądał na tą stronę ...szukam czegoś o dziadku Gomulińskim chyba czy Gomulickim …wtedy cieszyłem się że mnie nie uczy ...ale parę lat później bardzo tego żałowałem, zresztą do teraz żałuję, bo z matmy jestem zero, a on swoimi metodami przynajmniej uczył… pozdrawiam |
Po przesłaniu odpowiedzi ze stosownymi linkami, kierującymi na artykuły poświęcone „Dziadkowi”, Bogdan, którym okazał się być Bogdan Kielesiński (Vd 1966) przesłał bardzo ciekawą informację (pisownia oryginalna): |
dzięki ...profesor Gomoliński znał się z moim ojcem (też oficerem przedwojennym) bo razem siedzieli w niewoli 5 lat w oflagu VIIA w Murnau.. W czasie egzaminu do szkoły jak zobaczył moje nazwisko to zapytał o imię ojca...egzamin ( pisemny ) zdałem ale Dziadek "dopilnował" żeby mnie nie mieć w swoich klasach. Nie wiem czy tak słabo zdałem czy nie chciał podejrzeń o znajomości. Jak wróciłem po egzaminie do domu i mówię że nauczyciel pytał o imię ojca ..dopiero wtedy ojciec dowiedział się że Gomoliński mieszka w Bytomiu pozdrawiam |
Bardzo dziękujemy Bogdanowi za uzupełnienie naszej wiedzy o osobie legendarnego „Dziadka” i zapraszamy do dalszej współpracy przy tworzeniu strony. |
Oczywiście że matmy uczył nas DZIADEK. Fantastyczny nauczyciel i dusza człowiek. Po 55-ciu latach pamiętam pierwszą lekcję matematyki z DZIADKIEM. Mieliśmy klasę, gdzie siedziało się tyłem do drzwi. Po dzwonku wchodzi mały, zgarbiony człowiek. Zanim doszedł do tablicy cała klasa, a było nas 46-ciu, była przepytana z tabliczki mnożenia. To się nazywa wyrabianie autorytetu! |
Zespół Redakcyjny Naszej Witryny |
Komentarze obsługiwane przez CComment