• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Roman Pieczyk

Ostatnio dostaliśmy e-mail od Romana Pieczyka 5d 1967, który zaczyna się tak: 
 Robię remanenty w poczcie i odnalazłem takiego maila z roku 2005. Posyłam go, bo wydaje mi się, że część starej witryny zaginęła ...

Zaginęła czy nie, ale e-mail jest na tyle ciekawy, że postanowiliśmy go w całości udostępnić na stronie absolwentów naszej szkoły ...

Droga Pani! Jestem absolwentem z klasy 5d z roku 1967. (e-mail adresowany był pierwotnie do Elżbiety Sochackiej)

     W klasach 1-3 naszą wspaniałą wychowawczynią była Pani Teresa Pawela, w klasie 4 Wicedyrektor Jan Nafalski, a w klasie 5 Pan Jarosław Ilnicki (dlaczego na stronie: odeszli od nas na zawsze ma imię Jan?). Klasa moja spotkała się dwukrotnie  w szkole:
     pierwszy raz w roku 1987 - 20 lat po maturze i 30 lat po maturze - w roku 1997. Zawsze była z nami nasza Pani Teresa Pawela, a w roku 87 również pozostali wychowawcy oraz nieodżałowana polonistka Bogumiła Kopeć. Nie wyszło spotkanie w 35 lat po, to może wyjdzie w roku 2007 - 40 lat po. Ponadto byłem z Jankiem Zwierowiczem kilka razy na spotkaniach Klubu, w tym na spotkaniu, na którym odznaczono śp. Panią prof. Markiewicz.
     Wiele razy buszowałem po stronach i nigdzie nie znalazłem żadnej wzmianki o Panu Mieczysławie Czepulonisie. Ten wspaniały człowiek prowadził w naszym `Energetyku` chór i to jak. Pamiętam, że jako inspicjent Opery Śląskiej wiele razy załatwiał nam bilety. Jako ciekawostkę podam fakt, że niedawno odkryłem swój zapisek z 22 lutego 1967 roku, w którym to dniu byłem wraz z dziewczyną na CARMEN. A dziewczyna od 35 lat jest moją małżonką. Pamiętam, że Pan Mieczysław Czepulonis dawkował nam muzykę poważną, sprowadzał z sąsiedniej szkoły muzycznej ociemniałego pianistę, czasami skrzypka. To po tych koncertach w auli przestałem się zastanawiać, kiedy ten skrzypek przetnie swoje skrzypce smyczkiem, a zacząłem wsłuchiwać się w to, co gra. A już ten pianista oczarował mnie do tego stopnia, że postanowiłem nauczyć się samodzielnie zagrać poloneza A-dur. Zajęło mi to chyba ze 3 lata, ale zagrałem. Na pamięć! Dziś już to tylko wspomnienie.
    Kolejne wspomnienie: Pod koniec szkoły zajęcia pozalekcyjne prowadził pan, którego nazwiska już nie pomnę, pamiętam, że był niski, miał okulary i był dość okrągły. Otóż ten pan, wiedząc, że trochę pogrywam na pianinie, wymógł na mnie, aby na akademii zagrać Mazurka Dąbrowskiego. Umęczony zgodziłem się pod warunkiem, że po kilku pierwszych taktach, jak sala zacznie już śpiewać, ja przestanę grać. Tak też zrobiłem, ale spowodowało to, że nastała cisza i konsternacja. Cóż było robić, ponownie siadłem do klawiatury i jakoś dograłem do końca, ale nic więcej z tego już nie pamiętam, no może czerwone i gorące swoje uszy.
     Wracam do naszego wspaniałego chórmistrza. Któregoś roku zorganizował dla chóru wędrowny obóz po Gorcach. Było to w czasie wakacji (chyba). Niewiele pamiętam, ale jedno przeżycie wryło się głęboko w mą pamięć. Wcześnie rano, na schodach schroniska na Turbaczu ustawiliśmy się i zaśpiewaliśmy w przestrzeń. Już nie pamiętam, czy to był Polonez A-dur, czy cześć polskiej pieśni, ale pamiętam jakieś wielkie uniesienie. Dodatkową atrakcją, jaką sprawił chórowi profesor Czepulonis, było kilka występów wspólnych z dziewczętami z Ekonomika, co dla praktycznie męskiej szkoły wiele znaczyło. Na moim roku było tylko kilka dziewcząt w klasie 5b.

     Na spotkaniu  z okazji 50-lecia próbowałem odszukać chórzystów, ale mam tylko 7 nazwisk. Są to:
Zuzia Biegniewicz 5b - 67, Zdzisława Dziobak 5b - 67, Eugeniusz Kałuża 5a - 65, Piotr Kapek 5d - 67, Janusz Kenig 5d - 67, Jan Łabojko 5c - 67, Roman Pieczyk 5d - 67.
     
Marzy się zaśpiewać coś znowu razem. Chociażby: Rano rano, raniusieńko, rano po rosie...........

     Reasumując bardzo proszę umieścić Pana Mieczysława Czepulonisa na stronie absolwentów naszej szkoły.


Jest bardzo obszerny artykuł o prof. Mieczysławie Czepulonisie na stronie TUTAJ

Admin


 

Masz ciekawe wspomnienia z czasów szkolnych napisz o nich i przyślij nam. Udostępnimy to na stronie absolwentów naszej szkoły. Pisz na adres: Kliknij Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Komentarze obsługiwane przez CComment