W trakcie "odkurzania" naszych zasobów znaleźliśmy - przysłaną swego czasu przez Tomasza Łuczaka kl. 5a 1988 - anegdotę o swoim nazwisku.
Któryś z nauczycieli, najprawdopodobniej z warsztatów szkolnych tworzył lub przepisywał listę uczniów naszej klasy (wówczas trzeciej) do podziału na grupy.
Lista była odręczna i ktoś zapisał elegancko pierwszą literę nazwiska jako Ż zamiast Ł. Na liście figurowałem na końcu jako Żuczak, co wywołało dużo śmiechu. W ten sposób stałem się dla kolegów Żuczakiem. Szybko moje przezwisko skróciło się do słowa Żuk i tak zostało na następnych osiem lat (trzy w szkole i pięć na studiach).
Na studiach, poprosiłem kolegę, (absolwenta naszego technikum, tyle że z klasy b, a na studiach był w innej grupie) aby przy okazji przyniósł z Dziekanatu mój indeks. Nie przyniósł go bo jak mówił - nie znalazł. Poszedłem osobiście do Dziekanatu i ja go oczywiście znalazłem. Zapytałem czy w ogóle szukał, bo tylko jeden Łuczak jest na roku, a on mi odparł, że szukał Żuka i nie wiedział że nazywam się inaczej! Siła słowa!
Pozdrawiam
Tomasz Łuczak vel Żuk
Znasz podobne historyjki? Napisz do nas o nich! Umieścimy na stronie absolwentów naszej szkoły.
Pisz na adres: TUTAJ
Komentarze obsługiwane przez CComment