W drugiej części reportażu ze spotkania u Czesława Walczaka pozwalam sobie przypomnieć (niektóre) teksty na nim zaprezentowane, w szczególności "Kurdesz Energetyczny", poświęcony wszystkim uczestnikom imprezy, listę obecności ze zdjęciami sprzed lat i tymi "aktualnymi", czyli sprzed lat dziesięciu, oraz refleksje po spotkaniu nadesłane przez jednego z zaproszonych gości.
|
KURDESZ ENERGETYCZNY 2008 czyli lista obecności: |
||
CZESŁAW WALCZAK 5b 1970 Pijem twe zdrowie, nasz Czesławie drogi, Dziękując, żeś nas zaprosił w swe progi, Błysnąwszy przy tym wielu talentami, Kurdesz, kurdesz, nad kurdeszami! |
||
TERESA PAWELA_NIGRIN Nauczycielka - wychowawczyni Lecz zanim trunek twarze rozweseli, Wypijmy zdrowie Profesor Paweli, Co przez lat tyle się męczyła z nami, Kurdesz, kurdesz… Następny toast wznieść się ja ośmielę: Za wszystkich, którzy Profesor Pawelę Znosili mężnie całymi latami, Kurdesz, kurdesz… |
||
KRYSTIAN CZERNY 5a 1961 Nauczyciel Kielicha teraz wznieśmy podwójnego, Pijąc za zdrowie Krystiana Czernego, Choć nauczyciel, lecz z absolwentami, Kurdesz, kurdesz… |
||
ERNEST GIESA 5a 1965 A teraz pijmy za zdrowie Ernesta, Co gryfny kolczyk w uchu mo za dwiesta Lecz zamiast w chórze - ćwiczył ze sztangami, Kurdesz, kurdesz… |
||
JAN JENDRZEJ 5a 1965 Podporo chóru, w Twoje ręce, Janie, Coś przybył z dala tu dziś na spotkanie Byś jako Tercjan dzwonił nam dzwonkami, Kurdesz, kurdesz... |
||
TOMASZ KAWKA 5a 1965 Następna strofa wszystkich nas zaprasza By spełnić toast za zdrowie Tomasza Co ciągle sypiał z encyklopediami Kurdesz, kurdesz… |
||
ZYGMUNT KRZYKOWSKI 5a 1965 Czas za Zygmunta zdrowie wypić do dna, Jest co do tego kompanija zgodna, Że wciąż wyrywa z butów pomysłami, Kurdesz, kurdesz… |
||
WIESŁAW LIPKA 5b 1970 Nikt się nie wzbrania – wszak to jasna sprawa By wypić zdrowie zacnego Wiesława, Co nas dokształca wciąż bytomianami, Kurdesz, kurdesz… |
||
EWA NAMYSŁ 5b 1970 Rzecz nie wymaga Namysłu dłuższego, Za zdrowie Ewy wychylmy głębszego, By dobrze czuła się pomiędzy nami, Kurdesz, kurdesz… |
||
JOLANTA PALUCH-GAJNIAK 5b 1970 Dobrze nam idzie – hej bracia birbanty! Wychylmy toast za zdrowie Jolanty, Co błyszczy zawsze pomiędzy Szprychami, Kurdesz, kurdesz… |
||
PIOTR POTYKA 5b 1970 Za zdrowie Piotra – naszego górnika Na ścieżce życia niech się nie Potyka I niech Barbórka darzy go względami, Kurdesz, kurdesz… |
||
KRZYSZTOF PUDŁOWSKI 5a 1966 A zaś w następnej tej piosneczki strofie Twe zdrowie pijem, luby nasz Krzysztofie, Pierwszy przy piwie między kibicami, Kurdesz, kurdesz… |
||
MARIAN STANIK 5b 1970 Spełnijmy toast za zdrowie Mariana, Strzelać z karbidu zdradzi nam arkana, Nojlepszy Stanik pomiyndzy chopami, Kurdesz, kurdesz… |
||
ZBIGNIEW SZUMSKI 5b 1970 Golnijmy dzielnie – choć się nie spodziewa - Puchar za zdrowie kolegi Zbigniewa, Główny wodzirej pomiędzy dziadkami, Kurdesz, kurdesz… |
||
TOMASZ ULFIK 5b 1970 A drugi Tomasz – pijmy jego zdrowie - Znany klasowy porządny ścisłowiec, Choć nie przyswoił pracy ze ściągami, Kurdesz, kurdesz… |
||
MIROSŁAWA WACH-RUTOWSKA 5b 1970 Wypijmy teraz zdrowie Mirosławy Choć w Planetarium czekał klucz do sławy To poszła jednak własnymi ścieżkami, Kurdesz, kurdesz… |
||
ZOFIA WOJDA-DRWAL 5b 1970 Wśród zebranego licznego pogłowia Zdrowie szefowej ośrodka zdrowia, Niech żyje Zosia między dyrektorami! Kurdesz, kurdesz… |
||
JADWIGA WOJTASIK-SOJKA 5b 1970 Teraz dla śmichu pokażem na migi Że pijem toast za zdrowie Jadwigi, Co relaksuje się między kwiatkami. Kurdesz, kurdesz… |
||
JAN WRONA 5b 1970 Wiwat Jan trzeci – chociaż nie Sobieski! Co przywdział trykot czerwono-niebieski, Reklama szkoły między piłkarzami, Kurdesz, kurdesz… |
||
KRZYSZTOF WOŹNIAK 5a 1975 A na sam koniec – fakt to oczywisty Wypada wypić zdrowie gitarzysty Jak ładnie zagrał – dajcie znać brawami, Kurdesz, kurdesz, nad kurdeszami! |
||
Wychylmy toast - bo czas wciąż nam tyka, Za lata złote dziś Energetyka, Którego (prawie) wszyscyśmy uczniami, Kurdesz, kurdesz… |
||
Za tych co poszli już niebiańską drogą, I za tych co dziś z nami być nie mogą, Za brać uczniowską z nauczycielami! Kurdesz, kurdesz… |
||
TERESA - PIĘTA ACHILLESA | ||
Ostatki werwy przerwy i w holu gwar zanika
A w klasie Teresa zjawia się, bo już fizyka. Włos blednie, mina rzednie i wisi groza niesa- Mowita jak miecz Damoklesa, Teresa, Teresa. Teresa, ach, Teresa, znowu mnie wpędzi w stresa,
Znów zada mi pytanie, bez odpowiedzi na nie. Sympatii ukrywanej dowód wiem, że dostanę: Pałę z prawa Archimedesa, Teresa, Teresa. Choć straszy mnie optyka i dręczy dynamika
Choć jestem na fizykę chory, uczę się izochory. Na czułość mię się zbiera, gdy zjawisko Dopplera Skumałem wreszcie, choć już świta - może mnie spyta. Teresa, ach Teresa…
Nikt pięknie tak jak ona z równaniem Clapeyrona
Na tablicy sobie nie poradzi i wyprowadzi. Jej oczy rozbawione patrzą w moją stronę Mrugają tak jak dochy promesa, Teresa, Teresa. Teresa, ach Teresa…
Migają czasu szprychy - to cztery i pół dychy
Świadomość wciąż mi się zmieniała - Teresa została. Wspomnieniem ciągle brykam, gdzie tamta jest fizyka Że ze mną zagra na gitarze, po nocach marzę. Teresa, ach Teresa…
|
||
DYTYRAMB O KRYSTIANIE | ||
Jubileusz znów nadchodzi
A więc rzec o nim się godzi: Z najwierniejszych uczniów wierny, Nasz kolega - Krystian Czerny. Gdy do naszej przyszedł szkoły Wnet zaczęły się mozoły: Zawziął chłopak się okropnie I zdobywać zaczął stopnie. Lepsze częściej, gorsze - z rzadka;
Przebrnął Kopcię, przebrnął Dziadka I przedmiotów innych furę, Wreszcie dzielnie zdał maturę. Jak się potem okazało, Że się w niej mu spodobało; Nie chciał siedzieć w jakimś biurze, Został w szkole więc na dłużej. Uczył młodzież, wychowywał,
Sam ostrogi też zdobywał, Taki w nim potencjał drzemał. Któż pracowni z Czernym nie miał? Choć się wciąż zmieniały klasy, Wśród rozlicznej uczniów masy Dzielnie Krystian wciąż pracował Aż się srebrzyć jęła głowa; Za maturą szły matury
I tak - do emerytury. Choć z pracownią wyluzował, Lecz bynajmniej nie spasował; Widząc co się dzieje w świecie, Zaczął grzebać w Internecie. Doszedł, co się z czego bierze - Znalazł hobby w komputerze. Tak powstała nam witryna I zyskała w nim - admina. Dzięki temu każdy może,
O dowolnej zgoła porze, Sprawdzić w czasie sekund pięciu To co w czasie pięćdziesięciu Lat się działo w naszej szkole! Taką ważną pełni rolę Dla nas Krystian – więc pozwolę Sobie na forum zebrania Złożyć mu podziękowania. Niech się toast w niebo wzbije, A nasz Krystian sto lat żyje! Nim się skończy rymowanka
Taka oto zgadywanka: Cni panowie, drogie panie, Proste zadam Wam pytanie: Co odróżnia nam Krystiana Od szanującego się bociana? Otóż Krystian – nie zgadniecie - Do Egiptu lata w lecie. |
||
Ernest Giesa 5a 1965: Refleksje po spotkaniu.... W piątek, 22.08 w moim rodzinnym mieście, od którego dzieli mnie obecnie 1000 km, odbyło się spotkanie absolwentów dwóch roczników naszego Technikum Energetycznego. Data i miejsce spotkania została ustalona na forum NK ponad miesiąc wcześniej. Było uroczo. Tematów do rozmów i wspomnień nie brakowało. Pojawiły się stare zdjęcia, również te, o istnieniu których nie miałem pojęcia. Naprawdę się wzruszyłem, a w noc poprzedzającą spotkanie, nie mogłem spać, tak byłem podekscytowany. Przyznam, że liczyłem na większą frekwencję kolegów z mego rocznika. Sądziłem, że pojawią się przynajmniej ci, którzy udzielają się na forum, są zalogowani na NK i mieszkają wciąż w rodzinnym mieście. Oni o spotkaniu raczej wiedzieli i większość deklarowało swoją obecność. Inni, nie zalogowani na NK też byli informowani o planowanym spotkaniu i niektórzy z nich też obiecywali się pojawić. Ale się nie pojawili. Wiedziałem, że raczej nie ma co liczyć na tych, którzy mieszkają w odległych regionach kraju, czy za granicą, chociaż każdy z nich ma tutaj wciąż kogoś bliskiego; rodziców, lub rodzinę, więc ewentualnie, jakby się bardzo chciało... Cały następny dzień próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego było nas tak mało? Doszedłem do wniosku, że przyczyn może być wiele. Przede wszystkim nie każdy jest sentymentalny i nie każdy żyje wspomnieniami. Nie każdy, tak jak ja, z namaszczeniem co jakiś czas ogląda stare zdjęcia, kamufluje gdzieś po szufladach pamiątki z dawnych lat. Większość towarzystwa dawno pozakładała rodziny, zmieniła środowisko, zintegrowała się z nowymi ludźmi, poznała nowych znajomych, przyjaciół, sąsiadów, z którymi obecnie utrzymuje kontakt, żyją dniem dzisiejszym i może mało obchodzi ich los ludzi, których dawno nie widzieli? Może nie mają ochoty ich sobie przypominać? Dochodzą problemy dnia codziennego, pogoń za pieniędzmi jednych, lub próby utrzymania się na wierzchu drugich.Człowiek dopiero z czasem dojrzewa, zaczyna postrzegać i doceniać znaczenie takich słów jak miłość, przyjaźń. Pewne wartości wcześniej niezauważalne, zaczynają być istotne. Doroślejemy, jesteśmy coraz to mądrzejsi, również życiowo. Dopiero kiedy na naszych skroniach pojawia się szron zaczynamy naprawdę rozumieć jak kruche jest życie, jak wątłe wspomnienia, jak beznadziejnie szybko czas ucieka raniąc co rusz nasze serca złymi wieściami o kolejnych odejściach naszych bliskich, znajomych, kolegów. Ponadto, jeśli ktoś źle się czuł w Technikum, uważał, że nie jest akceptowany, miał jakieś kompleksy i nie zalicza tego okresu do udanego w swoim życiu, nie ma też pozytywnych wspomnień, to też na takim spotkaniu się nie pojawi. Ale najistotniejszą, prawdopodobnie, przyczyną absencji na takich spotkaniach jest to, kim aktualnie jesteśmy i co w życiu osiągnęliśmy. Może są przyczyny mi nie znane, może zwyczajnie komuś się nie chce i tyle. Woli iść na ryby, czy gapić się w telewizor. Jego sprawa właściwie. Ale są też przyczyny, które jednym mogą wydać się zupełnie błahe, a dla innych są bardzo poważnym powodem do tego, by nie spotkać się z dawnymi kolegami. Mój znajomy ma kompleks na punkcie swojej dość poważnie zaawansowanej łysiny i przyznał mi się kiedyś, że nie pojechał na szkolne spotkanie, bo się wstydził pokazać w takiej fryzurze. A jest ustawiony, na stanowisku. Ktoś inny przytył i też uważa to za powód, by nie iść na takie spotkanie itp. Znam też z opowieści przypadki, kiedy zgody na takie spotkanie po latach nie dawali współmałżonkowie. Mojego dobrego kumpla żona nie puściła na zjazd klasowy obawiając się, że przerodzi się on w pijacką orgię, że być może pojawi się na takim spotkaniu jakaś stara miłość, więc nie ma mowy. Przyczyn pewnie jest wiele i wszystkich nie sposób odgadnąć i wymienić. Ja cieszę się, że pojechałem na to spotkanie. Niewątpliwie uczestniczenie w tym niecodziennym spotkaniu było dla nas obecnych dużą przyjemnością i ważnym przeżyciem. Były chwile radości i wzruszeń. Była satysfakcja, że wszyscy umieliśmy się odnaleźć w naszym życiu. Pamięcią powracaliśmy do tych, którym nie dane było doczekać tego spotkania. Sercem byliśmy z tymi, którzy nie mogli pojawić się na naszym spotkaniu. Robiliśmy z myślą o Nich pamiątkowe zdjęcia, kolekcję adresów, telefonów, co ułatwi nam podtrzymanie kontaktów. Wspomnienia zawsze tkwią w nas, zwykle uśpione, ale w czasie takich spotkań są bardzo żywe. Ze wzruszeniem wspominaliśmy znajomych z lat szkolnych, z czasów młodości. Niestety wszystko kiedyś się kończy i nasze spotkanie rownież niepostrzeżenie dobiegło końca. Pożegnanie było bardzo wzruszające, ale wszyscy mamy nadzieje, ze nie było to nasze ostatnie spotkanie. Dziękuję serdecznie organizatorom tego spotkania jak również uczestnikom i do zobaczenia na kolejnym Spotkaniu. Może następnym razem będzie nas więcej? Może niektórzy potrzebują więcej czasu by dojrzeć do takiej decyzji, by zatęsknić? Wierzę, że będą kolejne spotkania, a frekwencja będzie dużo lepsza. Może za rok, dwa? Oby tylko zdążyć przed... Ernest Giesa |
||
redakcja: Krzysztof Woźniak |
Komentarze obsługiwane przez CComment