foto1
Spotkanie w Niemczech
foto1
Spotkanie w Niemczech
foto1
Wycieczka do Chin
foto1
Dubaj - Diabelski młyn
foto1
DeepSpot - Dubaj
Jako zarejestrowany na naszej stronie absolwentów, możesz tutaj założyć sobie bloga, rodzaj strony internetowej zawierającej odrębne, zazwyczaj uporządkowane chronologicznie wpisy. Zawierające osobiste przemyślenia, uwagi, spostrzeżenia, komentarze, rysunki, nagrania (audio i wideo) - przedstawiające w ten sposób światopogląd autora. Blogi mają też wiele innych zastosowań: mogą być używane jako wortale poświęcone określonej tematyce. Read More...

Zamawianie biuletynu

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

miniAbsolwenci naszej szkoły mogą szczycić się wieloma osiągnięciami i zaszczytami. Są znani i lubiani. Moja "kariera" zawodowa nie jest ani błyskotliwa, ani wielka, jednak dla mnie szalenie pozytywna, satysfakcjonująca mnie. Ale może zacznę od początku. W powojennej rzeczywistości śląskiej wyrastałem w symbiozie z przemysłem. Od najmłodszych lat wiedziałem co to takiego "fajla i motek", widziałem wiele urządzeń, widziałem jakie możliwości technika daje człowiekowi. Wiedziałem także, jak korzystać z narzędzi.

Mój język śląski był ujmujący i daleki od języka moich przyszłych szkolnych kolegów mieszkających w śródmieściu naszego miasta. Ale dzieciństwa mego nie oddałbym nawet za doznania teraźniejszych, współczesnych dzieci zapatrzonych w smartfony. Chyba już jako dziecko wiedziałem kim chcę być w życiu. Niewątpliwie poglądy moich rodziców wywarły na mnie duże wrażenie, ale także otoczenie robotniczych Łagiewnik. Byłem jeszcze dzieckiem, gdy z pasją budowałem wraz z kolegą mój pierwszy, detektorowy odbiornik radiowy używając jako uziemienia, rury wodociągowej znajdującej się w naszej piwnicy, a jako anteny  kawałka drutu. Co najważniejsze - to radio grało bez zasilania prądem, bo w domu miałem "Pioniera", którego musiałeś zasilić prądem, by grał i słuchać muzyki lub wiadomości. 

kar 01

Kolega, bywalec Pałacu Młodzieży w Katowicach - sekcji radiowej (której członkiem zostałem później), zafascynowany techniką radiową pokazał mi radio składające się z anteny drucianej, cienkiego  drutu nawiniętego na rdzeń z papieru służący jako cewka indukcyjna, słuchawki z telefonu i detektora diodowego do prostowania sygnału. Dowiedziałem się co to takiego rdzeń ferrytowy, kondensator, obwód rezonansowy. Prawda, że byłem mądry? Pałac Młodzieży w Katowicach był wówczas wielkim propagandowym dziełem. Kamień węgielny pod budowę wmurowano w 1949 roku.
Obiekt powstał w stylu socrealizmu z elementami późnego modernizmu. Elementy socrealizmu (z jego monumentalizmem) zachowały się do dnia dzisiejszego zarówno w wystroju jak i wyposażeniu wnętrz. Kompleks harmonijnie wpisuje się w kompozycję urbanistyczną miasta. Zamyka się w kwartale śródmiejskich ulic: Mikołowskiej, Stalmacha, Kilińskiego oraz Żwirki i Wigury.
Całość składa się z dziesięciu budynków: dydaktycznego, dyrekcji, administracyjnego, pływalni, sali gimnastycznej, teatru z zapleczem, oraz wielu pracowni specjalistycznych.
Otwarcie placówki nastąpiło 3 grudnia 1951 roku. Pełna nazwa placówki brzmiała Pałac Młodzieży im. Bolesława Bieruta.
Tam w myśl ówczesnej propagandy mogło się każde dziecko zapisać. Właśnie ja zapisałem się do sekcji radiowej. Ale szkoła podstawowa się skończyła i trzeba było wybierać. Chciałem być radiowcem, ale trafiłem do TE, czego nie żałuję, a raczej jestem dumny z mej szkoły.

MDK Ligota 07Pałac Młodzieży  w Katowicach

Muszę powiedzieć, że zainspirowany budową detektora radiowego zapisałem się do Pałacu Młodzieży w Katowicach, gdzie budowałem sam, pod nadzorem instruktora swój pierwszy odbiornik radiowy z prawdziwego zdarzenia. Nabyłem tam wiedzy o  diodzie, kondensatorze i jak się wytrawia radiowe płytki montażowe, czyli szkielet wszystkich układów elektronicznych. A jaki byłem dumny, gdy z tego odbiornika mogłem słuchać muzyki. Szkoła nasza dała mi dużo wiedzy o urządzeniach elektrycznych, o sieci oraz o pomiarach el. Wówczas mi się wydawało, że ma wiedza jest przeogromna. Jednak życie pokazało, ile jeszcze musiałem się uczyć. Prawdę mówiąc uczyłem się aż do emerytury, a przecież jeszcze teraz z przyjemnością czytam o innowacjach.
Jedno jest pewne, że wiedza zdobyta w szkole ułatwiała mi moją drogę zawodową.
Pierwsza moja praca, to "stanowisko" elektryka w Hucie Zygmunt, gdzie skrzętnie uczyłem się instalacji i naprawy tokarek i wielu urządzeń znajdujących się w wyposażeniu huty. Nauczyłem się reperacji oświetlenia drogowego i suwnic. Ale w hucie nie wytrwałem zbyt długo (marne zarobki), więc przeniosłem się do firmy elektrycznej obsługującej górnictwo. Tym samym zostałem pierwszym górnikiem w hutniczej rodzinie.

kar 04Rozdzielnice elektryczne

Pracę rozpocząłem w "Elkopie", najpierw jako asystent kierownika budowy. To na kop. "Julian" zgłębiałem tajniki górnictwa w branży elektrycznej oraz uczyłem się kierowania zespołem ludzi. Potem zostałem kierownikiem budowy i prowadziłem budowy na kopalni. To właśnie w tej pracy mogłem dosłownie dotknąć wszystkich aparatów i urządzeń oraz stosować przepisy bezpieczeństwa, o których uczyłem się w szkole. Ale przecież ciągle musiałem się dokształcać, uczęszczać na kursy, bo elektryka to ogromna dziedzina techniki. Charakter mej pracy pozwolił mi stać się samodzielnym człowiekiem, który potrafi organizować pracę innym. W Elkopie byłem jeszcze majstrem, a potem kierownikiem wydziału prefabrykacji urządzeń el. Po prostu produkowaliśmy rozdzielnice i szafy stycznikowe potrzebne na kopalniach. Właśnie tam poznałem wiele urządzeń, o których w szkole się uczyłem.

kar 0Szyb peryferyjny 

kar 02Pałac Hegenscheidtów, w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku - Technikum Rolnicze

Ale jeszcze większa przygoda z górnictwem rozpoczęła się, gdy jako 17 pracownik kop. "Budryk" zostałem przyjęty do działu inwestycji na stanowisko Inspektora Nadzoru. Praca ciekawa, poznawcza, wymagająca kontaktu z projektantami i wykonawcami. A tereny te zobaczyłem po raz pierwszy, gdy kopalni jeszcze nie było. Dyrekcja kopalni znajdowała się w Knurowie, a my dziennie samochodem "Nysa" dojeżdżaliśmy do wówczas jeszcze pięknej, rolniczej wioski na plac budowy, do Ornontowic. Miejscowość wzmiankowana na początku XIV wieku (prawdopodobnie 1305) jako Renoltowitz, 30 lat później istniała tu parafia. W 1634 założono warzelnię soli wielickiej, a w 1680 szkołę. Pierwsza kopalnia węgla kamiennego w Ornontowicach powstała w 1798 pod nazwą Leopold.

kar 08
Ornontowice dzisiaj

kar 10Żyrafa, czyli wieża wyciągowa do drążenia szybu w pierwszej fazie w trakcie jej budowy

kar 011Dno ciągle drążonego szybu

kar 012Kibel, czyli naczynie do zjazdu ludzi i wyciągania urobku w trakcie budowy

kar03KWK "Budryk" obecnie

Tam z wielkim rozmachem działała firma budowlana jako Generalny Wykonawca, a  PBSZ z Bytomia zaczął drążyć szyby. Trzy na polu głównym i jeden, szyb 6 w Chudowie, jako szyb wentylacyjny. Zaś firma "Elkop" układała kilometry kabli oraz wyposażała budynki rozdzielnic elektrycznych swymi urządzeniami. Oczywiście katowicka firma "Elektromontażu" stawiała słupy linii elektrycznej 110 KV oraz zaczęła budowę trzech stacji zasilających 110/6 KV, jako zasilanie kopalni w energię elektryczną. Bo na razie w energię elektryczną zostaliśmy podłączeni do stacji miejskiej 20 KV.

                                                                                               CDN

Komentarze obsługiwane przez CComment