• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Miałem bardzo udane życie i bardzo szczęśliwe dzieciństwo - mówi o sobie nasz absolwent Malki Sid Ahmed Vc 1965. Jeden z pradziadków był ministrem skarbu u ostatniego władcy imperium osmańskiego - u  króla Huseina. Nie brakowało nam niczego. Mieszkałem wraz  z dwiema siostrami i rodzicami w dobrej dzielnicy w dużym rodzinnym domu. Ale w Algierii nie działo się dobrze. Od czasów zagarnięcia nas przez Francuzów narastał opór obywateli przeciwko władzom francuskim...
 Stopniowo przyłączali się do partyzantki ludzie ze wsi i górale. W 1956 r., na wezwanie Ruchu Oporu przyłączyła się młodzież studencka.. Przyłączyłem się i ja - nieco później moja starsza siostra Nassiba. Po krótkim czasie działalności w Algierze, zmuszony byłem przenieść się do partyzantki. Wstąpiłem tam wraz z dwoma osobami – moim przyjacielem Josefem i kobietą o imieniu Djamila (Dżamila). To jedna z trzech kobiet – o tym samym imieniu - o którą po wyzwoleniu toczyły się dyplomatyczne rozmowy pomiędzy Elżbietą II i de Gaulle’m ... Zostały skazane na śmierć i żadna interwencja im nie pomogła. Byłem przydzielony do Okręgu Wojskowego nr 4. W tym rejonie walczyłem do 1961 roku. Nie miałem wiadomości od siostry, nie wiedziałem nic o jej losie. Dowiedziałem się o Niej po wielu, wielu latach...

Pierwszy raz byłem ranny w 1959 r., drugi raz w marcu 1962 r. Ta ostatnia kontuzja była ciężka; 4 kule w korpusie ciała – jedna blisko serca - i połamane obie nogi na wysokości ud. W 1962 r. nastąpiło porozumienie w Evian i 5 lipca ogłoszono wyzwolenie kraju. W sierpniu 1962 roku wiele krajów zaczęło pomagać rannym bojownikom. W ramach tej pomocy do Polski przyleciała pierwsza grupa 47 osób z Armii Wyzwoleńczej Algierii. W tej grupie tylko 4 osoby umiały pisać i czytać. Taka ciekawostka.
W tym czasie w całej Algierii było 500 osób z wyższym wykształceniem. Wyobrażasz sobie – byliśmy bez żadnych dokumentów, zaświadczeń, legitymacji i przylecieliśmy do Warszawy. Z okna samolotu zobaczyłem pola kapusty. Pierwszy kontakt z Polską to była kapusta… Nie wiedziałem że i tu jest to tak popularne warzywo. Po okresie leczenia w Warszawie na okres rehabilitacji byłem w Śremie i Cieplicach. W latach 1962–63 zwróciłem się z prośbą o możliwość nauki w Polsce....

 
W górnym rzędzie, czwarty z lewej to Malki Sid Ahmed Vc 1965.
 Polska nie była dla mnie odkryciem. Kiedy Francuzi opanowali Algierię, zaprowadzili swoje porządki i wprowadzili swoją  kulturę. Nie różniła się dużo od zwyczajów polskich. O, dla przykładu…mieszkałem w dzielnicy, w której na 40 rodzin tylko 4 rodziny były algierskie. Dla mnie w Polsce było tylko trochę zimniej. Wyrażono zgodę w sprawie dalszego kształcenia i skierowano mnie do Bytomia, gdzie była już klasa Kubańczyków i  Kenijczyków.  Przyłączyłem się do nich, żeby zrobić maturę, bo w Algierii przerwałem naukę w trzeciej klasie liceum. I tu pierwszy raz w Technikum zobaczyłem w sekretariacie ładną blondynkę… Zapytałem więc panią Hankową, kto to taki... Pani Hankowa zaś poinformowała Marysię, że „ten” Ahmed… bardzo jest zainteresowany.
 
 Tak się zaczęło. W 1964 r. pobraliśmy się. Moja małżonka wkrótce skończyła Wyższą Szkołę Ekonomiczną, zaczęła uczyć w technikum ekonomiki przedsiębiorstw. Jeździliśmy co roku do Algierii, mieszkaliśmy w domu rodzinnym i tu żona z pomocą mojej matki poznawała zwyczaje, kuchnie i życie w Algierii. Po skończeniu studiów w 1974 r. powróciłem wraz z małżonką do Algierii. Wrócę na chwilę do mojej siostry zaginionej w czasie działań wojennych. Nassiba została odnaleziona w 1964 r. Została pochowana ze wszelkimi honorami rangi państwowej. Wtedy imieniem Malki Nassiba nazwano jedną z ulic oraz szkołę podstawową. Nasz syn, Józef Malki, chodził więc do szkoły im. Malki Nassiby, na ulicy Malki Nassiba. Był bardzo z tego dumny. Pracowałem w swoim zawodzie. Wkrótce awansowałem na stanowisko dyrektorskie. Wszystkie obowiązki, całe gospodarstwo spadło na barki małżonki.
 
 Zdjęcie zrobione w 2002 roku na "Dożynkach" w Muzeum Chleba.
 Co roku przyjeżdżaliśmy do Polski na wakacje – czasami na święta też. W Algierii czasy były spokojne, zarobki dobre, mieliśmy kilka samochodów, ale nie byłem nigdy bogaty. Było nam dobrze. Te czasy zawsze mile wspominam. Kiedy syn wybrał się do Polski zrobić maturę, żona podjęła pracę w PLL LOT. Polacy z Algierii zaczęli masowo wracać do Polski - wkrótce też, z braku pasażerów linię zamknięto. Do 1994r. Marysia pracowała w Ambasadzie Polskiej w Konsulacie. Wtedy zaczęła się wojna domowa na tle religijnym. Zginęło 150.000 ludzi. W tym samym czasie mój syn został ojcem i moja małżonka ze względów również i bezpieczeństwa wróciła do Polski. Przyjeżdżałem do Polski co 3 miesiące. Kiedy uzyskałem uprawnienia emerytalne w 1997 r. przyjechałem do Polski na stałe. Teraz wojna w 95% wygasła - można żyć bezpiecznie w Algierii. Sytuacja gospodarcza zmieniła się radykalnie... Udało mi się uruchomić małą firmę algiersko-polską i jadę tam dopilnować interesu. Tam już pozostanę na stałe.

Małżonka jeszcze przez jakiś czas – ze względu na wnuka – pozostanie w Polsce. Niedługo do mnie dołączy… Chcę Wam powiedzieć, że Polskę traktuję jako drugą ojczyznę, tu zostałem wyleczony - odzyskałem zdrowie - tu poznałem żonę, tu założyłem szczęśliwą rodzinę, tu mam syna i wnuka. Wspomnienia zabiorę ze sobą……

Ahmed Malki
Luty 2007, Bytom
 
Kolejne pokolenia Malki - Ojciec, Syn, Wnuk.

Aktualnie Ahmed z małżonką mieszka w Polsce w Tarnowskich Górach (przyp. admina)

 

 

Komentarze obsługiwane przez CComment