Zderzenie z nową rzeczywistością szkolną, opartą już na pewnej swobodzie i poczuciu odpowiedzialności za siebie, miało swój najmocniejszy wyraz w przedmiotach zawodowych, a których jednym z pierwszych reprezentantów był prof. Kurkiewicz. Bardzo szybko dotarło do nas jego pseudo – Jogi. Jakiś czas próbowałem zrozumieć z jakimi cechami charakteru lub zachowania wykładowcy było one związane, jednakże emocje pierwszego roku w technikum zepchnęły ten problem na dalszy plan. Były zajęcia, były nowe sytuacje i nie było czasu na tego rodzaju dywagacje. Klasa Ia Anno Domini 1970 składała się wyłącznie z chłopaków i to o bardzo zróżnicowanym typie charakterów, co przez następne pięć lat dawało o sobie znać w postaci sytuacji diametralnie różnych. Od totalnie negatywnych aż do maksymalnego zaskoku i zadziwienia. Istniała w naszej klasie grupa osób, którzy nieustannie mierzyli się siłowo z wykładowcami, próbując określać granice tego co nam wolno, na co możemy sobie pozwolić, oraz ile wytrzyma dany wykładowca. Zajęcia z Jogim upływały raczej w nastroju monotonnym, przerywanym wyskokami, które przechodziły do historii jako sytuacje humorystyczne, jak np. wkładanie kredy w kondom, lub zawieszanie zapalonej sznurówki pod jego krzesłem. Sytuacje te, mocno zapadające w pamięć, stawały się po latach pewnego rodzaju odnośnikiem w kwestii oceny jednej, czy tez drugiej ze stron zaangażowanych w „konflikt”.
Utkwiła mi w pamięci sytuacja, która dopiero po latach sprowokowała mnie do próby zrozumienia pseudonimu Jogi. Jeden z naszych kolegów, Ernest Dybała, nie miał szczęścia do Jogiego. Jakoś nie podchodziły mu klasówki i pytania. Jednakże razu pewnego, zawołany do odpowiedzi, otrzymał pytanie: - W jaki sposób można prostować pogiętą blachę? Strzał w dziesiątkę, Dybała w sposób zawiły, acz w pewnym sensie konkretny, na pytanie odpowiedział. - Siadaj Dybała. Trzy minus! Następne oceny z klasówek to były czyste dwie lufy, więc na koniec semestru (zwanego wówczas okresem) delikwent musiał odpowiadać. - Dybała do tablicy. Narysuj przekrój konika tokarskiego. - Więc, panie psorze, blachę prostuje się w następujący sposób: - Dybała, ja się pytam o przekrój konika tokarskiego! - No mówię panie psorze, blachę prostuje się w następujący sposób. - Dybała! Konik tokarski! - No więc blachę prostuje się następująco: - Siadaj! Dwója. Kolega Dybała był jeszcze dwukrotnie wzywany do odpowiedzi, ale za każdym razem, bez względu na pytanie Jogiego, opowiadał, jak to się prostuje blachę.
W ostatnim dniu wystawiania ocen semestralnych, Jogi ogłaszając wyniki, powiedział: - Dybała, dostajesz tróję, bo co jak co, ale blachę to ty potrafisz prostować.
Faktem jest, iż zajęcia z Jogim traktowane były przez nas odrobinę lekceważąco, jednakże bardzo szybko dotarło do nas, iż pomimo tych wszystkich facecji i wybryków, wykładowca jest bezwzględny i z żelazną konsekwencją wystawia oceny, które naprawdę odzwierciedlały nasz poziom wiadomości. Yogi z telewizyjnej kreskówki był postacią zabawną, potrafiącą jednakże zachować do sytuacji skrajnych i konfliktowych pewnego rodzaju dystans i zrozumienie. Prof. Kurkiewicz był wykładowcą doświadczonym, uodpornionym na wybryki młokosów nafaszerowanych testosteronem i chęcią walki. I ta jego tolerancja w połączeniu z zawodową odpowiedzialnością stawia go w rzędzie najlepszych wykładowców Elektronika.
|
Komentarze obsługiwane przez CComment