foto1
Spotkanie w Niemczech
foto1
Spotkanie w Niemczech
foto1
Wycieczka do Chin
foto1
Dubaj - Diabelski młyn
foto1
DeepSpot - Dubaj
Jako zarejestrowany na naszej stronie absolwentów, możesz tutaj założyć sobie bloga, rodzaj strony internetowej zawierającej odrębne, zazwyczaj uporządkowane chronologicznie wpisy. Zawierające osobiste przemyślenia, uwagi, spostrzeżenia, komentarze, rysunki, nagrania (audio i wideo) - przedstawiające w ten sposób światopogląd autora. Blogi mają też wiele innych zastosowań: mogą być używane jako wortale poświęcone określonej tematyce. Read More...

Zamawianie biuletynu

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W kolejnym artykule, przypominającym dawne wycieczki organizowane w naszej szkole, przenosimy się do roku 1962. Wtedy to właśnie ówczesna klasa (niemalże) IIIa - późniejsza Va rocznik 1965 - wzięła udział w wyprawie do Ulanowa i okolic. Wyjazd zorganizował „Harcerzyk” czyli dyr. Jan Nafalski, który wespół z prof. Marianem Chałupą był opiekunem grupy.

Asumpt do opisania tejże eskapady dały właśnie przywołane niedawno „Niezapomniane przygody z Harcerzykiem”, gdzie, pośród kilku innych, znalazł się motyw wycieczki do Ulanowa i innych urokliwych miejscowości południowo-wschodniej Polski.

 

Sam Ulanów, senne miasteczko Galicji Wschodniej, jest malowniczo położony w widłach Tanwi i Sanu, z jego piaszczystymi brzegami i wolno meandrującym nurtem. Na skutek zniszczeń podczas I wojny światowej stracił prawa miejskie, które odzyskał dopiero w 1958 roku. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w wieku XVIII powstał w nim cech retmański, które to tradycje kultywowane są po dzień dzisiejszy. Od co najmniej dwóch wieków Ulanów uznawany jest za stolicę flisactwa polskiego.

 

56 lat temu jednakże czas płynął tu jeszcze wolniej. Taką właśnie sielską, spokojną atmosferę zapamiętał jeden z uczestników wycieczki, Jan Jendrzej:

„[…] Urocze miasteczko; zaledwie parę lat wcześniej odzyskało prawa miejskie i tym pewnie tłumaczył się fakt, że nawet na rynku królowało piaszczyste klepisko. Na zawsze zapamiętałem frajdę obozowania, kąpieli w Sanie, czy nawet prozaicznych obowiązków gotowania i zmywania. Piękna, słoneczna pogoda, ogniska, gawędy, śpiew, czerpanie z życia […].

[Dyrektor Nafalski] zawsze zaplanował skrupulatnie marszrutę i plan wycieczki, mimo, że umiał też doskonale improwizować i na poczekaniu stwarzać nam atrakcyjne niespodzianki, których nie zapomnę nigdy. Chociażby zorganizowanie nam meczu piłkarskiego, gdzie naszym przeciwnikiem była amatorska drużyna Retman Ulanów”.

Wypada dodać, że ów wakacyjny przeciwnik naszych kolegów, Klub Retman Ulanów istnieje do dzisiaj i gra w miejscowej A-klasie.

 

Stadion Retmana Ulanów, na którym 56 lat temu odbywał się pamiętny mecz

Tymczasem po opublikowaniu „Niezapomnianych przygód…” dość niespodziewanie odezwał się inny uczestnik owej wyprawy, Ryszard Bogner, który dorzucił parę interesujących szczegółów, a co najważniejsze – zdjęcia. Ale po kolei.

Jak się okazało, Ulanów był tylko jednym z kilku punktów na wycieczkowej mapie w 1962 roku. Prócz biwakowania pod namiotami, do atrakcji obozu zaliczyć należy wyjazd do pobliskiego Leżajska, gdzie grupa miała okazję podziwiać rynek i ratusz, ale przede wszystkim klasztor OO. Bernardynów, a w nim wspaniałe organy, jeden z najcenniejszych tego typu zabytków w Polsce i Europie.

Ratusz i wieża obronna w Leżajsku (fot. współczesna)

Klasztor OO. Bernardynów (fot. współczesna)

Słynne leżajskie organy (fot. współczesna)

Inną perłą architektury, którą zwiedzano, był słynny zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie. Tam szczególne wrażenie na wycieczkowiczach wywarły bogate wnętrza i powozownia.

Na tym jednakże nie koniec atrakcji – w pobliżu mieścił się wszak opiewany w literaturze Zamość z rynkiem, ratuszem i murami obronnymi. Równie mocnych, choć biegunowo odległych doznań dostarczył także Majdanek.

Rynek i ratusz w Zamościu (fot. współczesna)

Kamienice ormiańskie w Zamościu (fot. współczesna)

Fragment murów obronnych twierdzy zamojskiej (fot. współczesna) 

Ryszard Bogner tak opisuje swoje wycieczkowe impresje:

„Byłem z Tobą, Janku, na tej wspaniałej wędrówce prowadzonej przez Jana Nafalskiego i Mariana Chałupę. Zwiedziliśmy dzięki nim piękne zakątki naszego kraju i pozostały miłe wspomnienia. Pamiętam Leżajsk, Zamość, Majdanek, który sprawił na nas wszystkich przygnębiające wrażenie. Ale najmilej wspominam namioty i gotowanie w Ulanowie nad Sanem i Tanwią. Może ucieszą Cię zdjęcia z tej wędrówki i znów wrócą wspomnienia z Ulanowa i naszych wspaniałych nauczycieli.

W Leżajsku pamiętam rynek z ratuszem i "nie okopcone sadzą” kamienice oraz klasztor z piękną, bogato zdobioną katedrą i piękne organy. W Łańcucie oczywiście zwiedzanie pałacu z pięknymi wnętrzami i powozownia (karety i bryczki). Zachwycony byłem Zamościem - duży rynek, dookoła piękne kamienice z arkadami i wspaniały ratusz ze schodami. Zobaczyliśmy również resztki twierdzy z bastionami”.

A na koniec obiecane zdjęcia z wycieczki (niestety, tylko dwa i nienajlepszej jakości) z opisem Ryszarda:

Zdjęcie przy kotle: stoi od lewej Janusz Tyński, obok Zygmunt Garczarczyk, a z trampkiem - ja.

Od lewej M. Chałupa, J. Nafalski, Antek Masoń, Janek Jendrzej, szósty Wacek Nowak obok Andrzej Bitner. Poniżej - drugi to Andrzej Papiorek, trzeci Janusz Tyński; jeszcze niżej - w owerolu - nasz bramkarz, Janusz Zajączkowski, obok ja. To po meczu piłkarskim, o którym wspominał Janek.

Zapraszam do lektury innych artykułów na tym blogu!
Krzysztof Woźniak Va 1975

Komentarze obsługiwane przez CComment