Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Jasia się trzymały psoty,
Ciągle robił nam naloty,
Więc amator nikotyny
Nie znał dnia, ani godziny...
.

Za czasów dyrektorów Wieruszewskiego i Nafalskiego w naszej szkole szczególnie tępione było palenie papierosów. Bodaj w pierw­szej klasie, tuż po lekcji, wpada do klasy słynny „Jasiu" i w poszu­kiwaniu petów ni z tego, ni z owego zarządza rewizję.

Wykładamy więc na ławki za­wartość naszych teczek, która poddawana jest skrupulatnym oględzinom. Żeby nie było żadnych wątpliwości, pan dyrektor nakazuje wypróżnienie także wszystkich kieszeni.
I wtedy zaczynają się schody: parę paczek papierosów zostaje publicznie zarekwi­rowanych, a ich właściciele muszą się gęsto tłumaczyć. Zdumienie moje natomiast wzbudził fakt, że jeden z największych palaczy klasowych, niejaki Zbyszek K., noszą­cy, nie wiedzieć czemu, ksywę „Kobiela", pozostaje czysty jak łza. Wszystko się jed­nak wyjaśniło po wyjściu z klasy Nafalskiego. Otóż, kiedy pan dyrektor nas opuścił, „Kobiela" z tryumfalnym rechotem wyciągnął zza... skarpety przezornie ukrytą tam paczkę sporciąt i pokazał drzwiom zwycięski gest, niesłusznie nazwany później gestem Kozakiewicza...

Jacek Kawa (Va 1971) napisał:

Pamiętam jak "Jasiu" wpadał do męskiego ustępu i wypowiadał sławetne: "Rączki do góry"! Następnie po kolei każdy musiał pokazać, co ma w kieszeniach, obojętnie czy to był "palacz", czy nie.

Gdy pisaliśmy klasówkę, zadawał temat, otwierał drzwi na oścież i wychodził z klasy. Bezszelestnie wpadał później do klasy i...  "Rączki do góry!" do delikwenta, którego przyłapał na ściąganiu. 

Jacek Kawa Va 1971

Wszystkie anegdoty o nauczycielach znajdziesz TUTAJ.

Komentarze obsługiwane przez CComment