Złoty wiek „Elektronika" Za kadencji był Acika, Choć czas w przeszłość wszystko zmienia, Pozostają nam wspomnienia.
Pan Dyrektor, miłościwie nam panujący przez ostatnie trzy lata naszej edukacji, był to po prostu „równy gość": potrafił przekazać młodzieży co można, a co po prostu trzeba.
Doskonale też wiedział, co - zwłaszcza w trakcie matur - „w trawie piszczy", dlatego też podczas zdawania tego najważniejszego w naszym dotychczasowym życiu egzaminu sprawnie funkcjonowała niezawodna pomoc koleżeńska. Bodaj najsolidarniej na tym polu współpracowała moja klasa (Va 1975), co było powodem naszej niemałej dumy. Aliści na pisemnym egzaminie z matematyki jeden z naszych kolegów uparł się, że nie będzie korzystał z podsyłanych mu dyskretnie „know-how". Było to o tyle dziwne, że w klasowym rankingu z tego przedmiotu mieścił się raczej w dolnej strefie stanów średnich. Na brzemienne skutki tej decyzji nie trzeba było długo czekać. Okazało się, że delikwent będzie musiał zdawać egzamin ustny, co Pan Dyrektor skomentował z rozbrajającą szczerością: - Jak jesteś dupa, to masz za swoje!
Wszystkie anegdoty o nauczycielach znajdziesz TUTAJ.
Komentarze obsługiwane przez CComment