• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 

Dziś właśnie mija kolejna, co prawda "nieokrągła", rocznica studniówki klas Va i Vb rocznika 1975. Ale - tak na dobrą sprawę - czemu zawsze ma być ta okrągła? Każda jest dobra, żeby przywołać wspomnienia. Zwłaszcza, gdy są tak miłe i sympatyczne, jak te. "Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść, nauczmy się je cenić...."

 

Pozwólcie, że na początek posłużę się cytatem z "Vademecum dojrzałego absolwenta":

STUDNIÓWKA – wyłącznie polska świecka tradycja, czyli całonocna zabawa, organizowana na 100 dni przed MATURĄ. Na imprezę, na którą zapraszano całe GRONO, przychodziło się z osobą towarzyszącą płci przeciwnej (obecnie nie jest to takie oczywiste). W onych czasach (dziś trudne do wyobrażenia) studniówka z definicji odbywała się w AULI szkolnej. Mimo to była okazją do wspaniałego wyszalenia się, choć na osobników płci męskiej nakładała kłopotliwy obowiązek zatańczenia z profesorkami, co w niektórych przypadkach stanowiło źródło sporych stresów. Dla niektórych okazja do półoficjalnego (i czasem nadmiernego) spożywania napojów wyskokowych, jako atrybutu nadciągającej dorosłości.

 

Tak to drzewiej bywało. Przedtem jednak dwie wzmiankowane klasy pracowicie przystrajały wnętrze - naszą poczciwą, starą aulę, która miała tę właściwość, że... była większa wewnątrz niż z zewnątrz. Udekorowane na modłę orientalną wnętrze rozbłysło światłami w zimowy wieczór 11 stycznia 1975 roku i... zaczęło się. Dziewczyny (na owe czasy) w szałowych kreacjach, chłopaki w ancugach "pret-a-porter", które jednak wyglądały jak ubogi krewny w porównaniu z tym, w czym występuje młodzież dzisiejsza. Nie wspomnę nawet o oprawie współczesnych studniówek, bo to już całkiem inny świat.

W jednym wszakże nasza impreza z powodzeniem wytrzymywała dzisiejszą konkurencję: atmosfera, spontaniczność i świetna zabawa towarzyszyły nam od początku do końca.

Krystyna Piętka (Vb) i słynny "Rumcajs" z błogim wyrazem twarzy.

A tu z żoną, Halinką. Ciekawe, czemu tu jest poważny....

Pląs ze znakomicie tańczącą "Kopcią" był podwójnym wyzwaniem dla omc abiturientów płci męskiej.....

A to Halina Smolińska (Vb), którą ze swadą prowadzi maestro Czesław Nowakowski, czyli "Komandos"
Popularna "Magda" ze zrozumiałych względów co i rusz była proszona do tańca
Désintéressement prof. Brzeżańskiej - słynnej "Eryki" - i żywy dialog "Tiszyny" z prof. Pawelą.
Prawda, że można mnie poznać od razu?
Koszyk - raz, kółko - dwa!

Zabawa była iście szampańska i trwała do białego świtu, co o tej porze roku oznacza siódmą rano. Nawet ci, którzy znani byli z predylekcji do "oranżady", zachowali umiar i "trafionych - zatopionych" było bodaj dwóch. Niektórzy z marszu postanowili "zaliczyć" ranną niedzielną mszę w kościele św. Wojciecha, ale zapewne sporo z niedzielnej liturgii umknęło ich uwadze.

 

Krzysztof Woźniak Va 1975

Zdjęcia: Piotr Kaiser Va 1975

Komentarze obsługiwane przez CComment

Nasze forum

new
Zapraszamy na nasze Forum !!

Ostatnio zarejestrowani

  • HUBANC
  • Mojra
  • MJaskulski
  • bazyli
  • marmur@wp.pl

Popularne

Zegar

Reklamy