• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

VADEMECUM DOJRZAŁEGO ABSOLWENTA TE,

czyli czterdzieści lat później

Alfabetycznie; zaczynamy od A-B

A
ACIK – ksywa (datująca się jeszcze z czasów „Ekonomika”) Ireneusza Warzechy, słynnego dyrektora TE od dojrzałego Gierka do późnego Jaruzelskiego. Kontynuował złoty okres szkoły. Za jego czasów Energetyk-Elektronik twardo dzierżył prymat pośród średnich szkół zawodowych w mieście. Cechy charakterystyczne: matematyk, wzrost napoleoński, dobry organizator. W stosunku do uczniów wyznawał słynną zasadę Hipokratesa: „primum non nocere” (po pierwsze nie szkodzić).
AKADEMIA KU CZCI – impreza słowno-muzyczna o wyraźnym zabarwieniu patriotycznym, organizowana w AULI, w związku z ważnymi rocznicami (np. wyzwolenie Bytomia, rocznica urodzin Patronki szkoły, Dzień Nauczyciela), lub/oraz świętami państwowymi (np. Dzień Zwycięstwa). Na tylnej ścianie SCENY obowiązkowo wisiało odpowiednio wzniosłe hasło, wycięte z bristolu lub ze styropianu.
AULA – największe pomieszczenie technikum, zasadniczo przeznaczone do celów reprezentacyjnych. Stanowiło podręcznikowy przykład tzw. mini-maxa, czyli jak na minimalnej przestrzeni upchać maksymalną ilość osób. W rzeczywistości służyło niemal do wszystkiego: STUDNIÓWEK, MATUR tudzież wszelkiej maści imprez kulturalno-oświatowych, w tym przede wszystkim do AKADEMII KU CZCI. Po prawej stronie od wejścia, na podeście, mieściła się SCENA, na trawersie tejże - POKÓJ NAUCZYCIELSKI. Pod ścianami znajdowały się witryny ze zdobycznymi pucharami. W przerwach częściowo wykorzystywana m.in. jako miejsce do spożywania ŚNIADAŃ, grania w ping-ponga, szybkiego odrobienia pracy domowej lub uzupełnienia zeszytu itp. Ścianka wejściowa i filary robiły za tablice ogłoszeń.
AUTOMAT BILETOWY typu „KRAB” – monstrualnych rozmiarów kobyła, umieszczana w tramwajach i autobusach, służąca do pozyskania biletu na przejazd, po wrzuceniu stosownej monety (1 zł lub 50 gr). Przedmiot drobnych oszustw i równie drobnych oszczędności młodzieży szkolnej, w szczególności dojeżdżającej na PRAKTYKI. Po wejściu do tramwaju, grupa młodych pasażerów otaczała wianuszkiem rzeczony automat (robiąc sztuczny tłok), a mistrz ceremonii wpychał specjalnie wyprofilowany drut fi 3 (tzw. szperhok) w mały otworek bocznej ścianki urządzenia. Poprzez wielokrotne naciskanie na ukrytą dźwignię, pozyskiwał ilość biletów równą pogłowiu podróżujących praktykantów. Innym sposobem nielegalnego zdobywania biletu była metoda „na żelajzło”, polegająca na umiejętnym wrzuceniu w szparę odpowiednio spreparowanej (zeszlifowanej na grubość monety jednozłotowej) podkładki M14. Metoda pracochłonna, polecana jedynie przy podróżowaniu w pojedynkę.
B
BRYDŻ – druga (chronologicznie) chorobliwa namiętność młodzieży, ogarniająca niemal całą uczniowską populację w tamtych czasach. Grało się wszędzie i (niemal) o każdej porze, w tej liczbie także na tzw. „luźniejszych” lekcjach. W szczególności podczas przerw często słychać było tubalne: „Trzech do brydża z kartaami!”. Ciało pedagogiczne (patrz: GRONO) dzieliło się na dwie części: zwalczającą (do której należeli m.in. p. Szymik i DZIKI oraz patrzącą przez palce (np. KOCZIS, RUMCAJS i inni). Absolutny wyjątek stanowiła ŻYRAFA, która jako zaprzysięgła brydżystka, jawnie popierała wzmiankowaną namiętność, a nawet założyła Szkolne Koło Brydża Sportowego.
BAL KAPITAŃSKI – coroczna zabawa młodzieży organizowana w Elektroniku we wzmiankowanych czasach. Cechą charakterystyczną tejże był obowiązek przebrania się uczestników – im dziwniejszy strój, tym lepszy efekt. W imprezie brali również udział co liberalniejsi członkowie GRONA. Za czasów aktywności harcerskiej RUMCAJSA bal zaczynał się – nie wiedzieć czemu – polonezem. Nobliwy ów taniec pasował do konwencji balu jak wół do karety, ale za to było śmiesznie.
BOMBA – jedno z pejoratywnych slangowych (patrz: SLANG) określeń oceny niedostatecznej (w czterostopniowej skali 2-5) – równie częstej, co nienawistnej oceny wiedzy tudzież stopnia przyswojenia sobie przepisanych umiejętności przez uczniów (patrz: GOL, LUFA, ŁABĘDŹ, PAŁA, WIKTORIA). Główny powód napięć i ustawicznych zadrażnień w trójkącie uczeń - nauczyciel – rodzice.
BRAMA (przy ul. Wałowej) – otwór wchodowo-wjazdowy w ścianie budynku przy rzeczonej ulicy. Z punktu widzenia nawiedzających go „nałogów”, główna funkcjonalność tegoż pole-gała na stworzeniu możliwości (poprzez ukrycie przed argusowym okiem GRONA kopnięcia w płuco podczas przerwy. Aczkolwiek odleglejsza od UBIKACJI, w większym stopniu chroniła przed NALOTEM.
BUTY – wierzchnie okrycie stóp, używane do przemieszczania się. W połowie lat 70. wśród populacji uczniowskiej jedynie słusznym fasonem tegoż było obuwie z szerokimi, zaokrąglonymi noskami, grubą podeszwą i jeszcze grubszymi obcasami. W połączeniu ze SZWEDAMI - absolutny must have epoki.
Ciąg dalszy vademecum nastąpi

Komentarze obsługiwane przez CComment

Nasze forum

new
Zapraszamy na nasze Forum !!

Ostatnio zarejestrowani

  • Zygmunt
  • HUBANC
  • Mojra
  • MJaskulski
  • bazyli

Popularne

Zegar

Reklamy