• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
 

Za kilka dni przeżywać będziemy Wielkanoc, najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa. Jest to szczególny czas także z pozareligijnych powodów. W tym mniej więcej okresie przypada bowiem równonoc wiosenna – od tego momentu dni stają się dłuższe niż noce, a z każdym dniem przybywa ciepła i światła.

 

W Europie, w czasach pogańskich, podczas pierwszej wiosennej pełni Księżyca, obchodzono święto bogini Ostary, którą na Wyspach Brytyjskich przekształcono w Eostre. Dlatego też Anglosasi do dziś życzą sobie wesołych świąt słowami „Happy Easter!”. Ponieważ zwierzęciem jej poświęconym był zając, stąd też do naszych czasów dotrwały relikty dawnych obrzędów w postaci „zajączka”, czyli obdarowywania się prezentami z okazji świąt wielkanocnych, które na Śląsku noszą regionalną nazwę „hazoka”.

 

Najbardziej znanym i nieodłącznym elementem tego święta jest jajo, które symbolizuje życie i początek. Tak jak pisklę musi czekać aż nadejdzie odpowiedni czas aby mogło się wykluć, tak Natura budzi się do życia po długim czasie oczekiwania. Okrągłe żółtko symbolizuje Słońce, zaś białko - Księżyc. Tak jak Słońce i Księżyc dzielą wspólnie niebo, tak żółtko i białko dzieli wspólnie jedno jajko. Jest to połączenie przeciwstawieństw i zarazem równowaga energii dnia i nocy, zasady męskiej i żeńskiej. Tradycja ta została przejęta przez chrześcijaństwo i jajko jest także symbolem związanym z Wielkanocą.

 

Lecz dzieląc się tradycyjnym jajkiem wielkanocnym niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że wyznaczenie terminu tego najważniejszego chrześcijańskiego święta budziło adekwatne do jego wagi kontrowersje. Niewiele bowiem było sporów religijnych, których rozwiązanie napotykałoby na tyle trudności i ciągnęło się – bagatela - półtora tysiąca lat! A na dobrą sprawę temat nie doczekał się ostatecznego rozstrzygnięcia do dziś.

 

Wydawać by się mogło, że - w przeciwieństwie do świąt Bożego Narodzenia, których data została ustalona na 25 grudnia (dzień po przypadającym wówczas na 24 grudnia przesileniu zimowym) w konsekwencji adaptacji przedchrześcijańskiego święta Słońca Niezwyciężonego (Sol Invictus) - data Wielkanocy jest dość łatwa do określenia: dysponujemy przecież materiałami źródłowymi w postaci zapisów ewangelicznych. I w rzeczy samej, ewangeliści zgodni są co do jednego: Jezus został ukrzyżowany w piątek, a zmartwychwstał w niedzielę. Ale którego dnia miesiąca? W którym roku? W rzeczywistości sprawa bynajmniej nie była taka prosta. Wszystko zaczęło się od niejednoznacznego określenia daty ukrzyżowania. Trzy ewangelie, zwane synoptycznymi (Mateusza, Marka i Łukasza), mówią o 14 dniu Nisan w kalendarzu żydowskim, natomiast Jan określa ten dzień na 15 Nisan. Stąd zwolenników tej pierwszej opcji zwano Kwartodecymanami, a drugiej – Kwintodecymanami. Rozgorzał zażarty spór, który komplikował fakt niekompatybilności żydowskiego kalendarza luni-solarnego, względem którego oznaczano daty i dni tygodnia, a solarnym kalendarzem juliańskim, który zaczął obowiązywać na Zachodzie od 45 r. p.n.e.

 

Po edykcie mediolańskim (313 r.), kiedy chrześcijaństwo stało się prawnie usankcjonowaną religią, temat stał się na tyle palący, że dla jego rozwiązania został zwołany w roku 325 w Nicei pod Konstantynopolem pierwszy sobór powszechny. Obecni na nim biskupi ustalili, ze odtąd Wielkanoc będzie obchodzona (być może wzorem święta Ostary?) w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po soborze nicejskim zniknęły rozbieżności w ustalaniu daty Wielkanocy. Wręcz przeciwnie – w owym czasie niezbyt sprawnie radzono sobie nie tylko z precyzyjnym określeniem dnia równonocy wiosennej, ale i z przewidywaniami faz Księżyca. Dionizjusz Mały, Beda Czcigodny i Herman Kulawy – światli na czasy średniowiecza mnisi o dość egzotycznych mianach - trudzili się w pocie czoła, aby w wystarczająco dokładny sposób ustalić tablice dat Wielkanocy. Niezbyt im to się udawało, aż dopiero w XII wieku dowiedziono, że faktyczny rok słoneczny nie pokrywa się z kalendarzem juliańskim. Trzynastowieczny franciszkański uczony z Oksfordu, Roger Bacon wprost stwierdził iż: „jest niedopuszczalne, by czas określany przez Kościół był sprzeczny z czasem naturalnym, będącym czasem Boga i że w związku z tym z reformą kalendarza nie można zwlekać. Jego naprawa jest bowiem zarówno prawem, jak i obowiązkiem Kościoła”. Niestety, reforma ta doszła do skutku dopiero w XVI wieku, a konkretnie w roku 1582, kiedy nowy kalendarz zatwierdził stosowną bullą papież Grzegorz XIII i dlatego też został nazwany gregoriańskim.

  

Beda Czcigodny (L) i Dionizjusz Mały

Dlaczego aż „35 sposobów”? Załóżmy, że równonoc przypada 21 marca i że tego dnia jest też pierwsza wiosenna pełnia Księżyca. Jeśli 21 marca wypadnie w niedzielę, to Wielkanoc będzie dopiero w następnym tygodniu, tj. 28 marca, jeśli jednak 21 marca będzie sobota, wtedy Wielkanoc przypadnie już następnego dnia - w niedzielę 22 marca. Może się też zdarzyć, że pełnia Księżyca wypada 20 marca i wtedy pierwsza pełnia Księżyca po równonocy wiosennej ma miejsce dopiero 18 kwietnia. Jeśli będzie to sobota, to Wielkanoc świętujemy następnego dnia - 19 kwietnia, ale jeśli będzie to niedziela, to Wielkanoc przypadnie dopiero w następną niedzielę, tj. 25 kwietnia. Tak więc Wielkanoc można świętować najwcześniej 22 marca, a najpóźniej 25 kwietnia, czyli w 35 różnych terminach.

 

Herman Kulawy

Obchody Wielkanocy można umownie podzielić na wczesne (od 22 marca do 31 marca) umiarkowane (od 1 kwietnia do 13 kwietnia) oraz późne (od 14 kwietnia do 25 kwietnia). Jak widać, tegoroczna Wielkanoc niemal mieści się w górnej strefie „stanów wczesnych”, a na dodatek przypada w prima aprilis. W tym też miesiącu będziemy zresztą ją świętować aż do roku 2023, przy czym już za rok wypadnie ona dopiero 21 kwietnia.

Najpóźniej - 25 kwietnia - celebrujemy Wielkanoc przeciętnie raz na 100 lat; ostatnio miało to miejsce w roku 1943, a następnym razem „wypadnie” w roku 2038. Jeszcze rzadziej święto to przypada w najwcześniejszym z możliwych terminów, czyli 22 marca. Od wprowadzenia kalendarza gregoriańskiego zdarzyło się to zaledwie trzykrotnie (w latach 1693, 1761 i 1818)! Najbliższa taka wczesna Wielkanoc - dopiero w XXII wieku, czyli stanowczo nie za naszej kadencji.

Co pewien czas, jak bumerang, wraca postulat ustanowienia Wielkanocy jako święta nieruchomego. Ponieważ dziś przyjmuje się, że Jezus najprawdopodobniej został ukrzyżowany 3 kwietnia 33 roku, znamy więc także prawdopodobną datę zmartwychwstania - 5 kwietnia 33 roku. Wydaje się więc sensowne, aby Wielkanoc - podobnie jak Boże Narodzenie - została świętem stałym. Nie przypadałaby zawsze w niedzielę, ale ustaliłaby i ujednoliciłaby daty w zasadzie wszystkich świąt religijnych w naszym kalendarzu. Jednak ze względu na fakt, iż ludzkość rzadko kiedy kieruje się w swych poczynaniach sensownością, pewnie jeszcze długo będziemy Wielkanoc świętować „na 35 sposobów”. To też ma swój urok.

 

Niezależnie od wszystkich tych zawiłości życzę wszystkim radosnego i pogodnego przeżywania świąt Wielkiej Nocy, pielęgnowania świątecznych obyczajów oraz jak najsmaczniejszych wiktuałów z wielkanocnego stołu!

 

Zapraszam do lektury innych artykułów na mym blogu!

Krzysztof Woźniak Va 1975

Komentarze obsługiwane przez CComment

Nasze forum

new
Zapraszamy na nasze Forum !!

Ostatnio zarejestrowani

  • Zygmunt
  • HUBANC
  • Mojra
  • MJaskulski
  • bazyli

Popularne

Zegar

Reklamy