• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Zamawianie biuletynu

Bieżące wiadomości

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 

 

Druga część wspomnień o Roku Kopernikowskim w Energetyku opisuje wycieczkę "Szlakiem Kopernika" zorganizowaną dla laureatów klasyfikacji indywidualnej Młodzieżowych Zespołów Kopernikańskich. Jej uczestnicy zwiedzili znaczące miejsca pobytu wielkiego astronoma: Toruń, Olsztyn, Frombork, Lidzbark Warmiński i Braniewo. Wycieczka obfitowała w różne ciekawe momenty, m.in. w słynne "Piżam party". Zapraszam do lektury!

Czas biegł szybko naprzód i nawet się nie obejrzeliśmy, gdy rok szkolny się skończył i nadeszły wakacje. O ile mnie pamięć nie zawodzi, w klasyfikacji drużynowej „K-500” nasz zespół z ówczesnej IIa, czyli Bronek Osadnik, Janek Więcek i ja, zajęliśmy zaszczytne piąte miejsce w szkole, co, jak na klasę drugą, stanowiło bardzo dobry wynik.

 

W dniach 18-20 września 1972 roku dla wszystkich zawodników, którzy w klasyfikacji indywidualnej przekroczyli magiczną ilość 100 punktów (a było ich przeszło 30), została zorganizowana wycieczka „Szlakiem Kopernika”. Program przewidywał m. in. zwiedzanie Torunia, Olsztyna, Lidzbarka Warmińskiego, Fromborka i Braniewa. Opiekunami naszej grupy zostali profesorowie Teresa Pawela i Tadeusz Kurkiewicz, czyli popularny „Jogi”. W szampańskich nastrojach zapakowaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy w drogę. Obok mnie siedział Olek Trzęsicki z równoległej klasy „c”, z którym od dłuższego czasu łączyły mnie więzy szczególnej przyjaźni. Był świetnym kolegą, bardzo solidnym i niezawodnym, wielkiej prawości i poczciwości zarazem. Uczył się znakomicie, zdobywał laury w różnej maści konkursach, słowem – prymus pełną gębą. Prócz tego, że przyjaźniliśmy się serdecznie, rywalizowaliśmy z sobą (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu) na różnych polach – no, może za wyjątkiem sercowych - co zaowocowało zresztą wielce pozytywnymi skutkami, obydwaj bowiem ukończyliśmy szkołę z wyróżnieniem.

 

Takim właśnie jelczem wyruszyliśmy na wycieczkową trasę

Droga bynajmniej nam się nie dłużyła. Jak przystało na harcerzy, towarzycho śpiewało, opowiadało dowcipy, żartowało, słowem dokazywaliśmy co się zowie. Rej wodzili z przodu Basia Offman, Hania Wojtalik, Grażyna Kłosowska zwana „Mrówą”, Bożena Czwiertnia, Leszek Witkowski z IVb i ja, a z tyłu „starszyzna” z klas czwartych i piątych: m.in. Piotrek Wiczuk, Rysiek Sokół, Jurek Cop i jeszcze paru innych.

Panorama Torunia zza Wisły (fot. współczesna)

Do Torunia dotarliśmy pod wieczór. Pamiętam, ze kierowca miał nieliche problemy, aby się zmieścić w gotyckiej bramie wjazdowej, chyba nawet ździebko porysował autobus, ale z pomocą bogów jakoś się z tego wykaraskał. Zakwaterowano nas w XIV-wiecznej kamienicy, która podówczas pełniła rolę Domu Wycieczkowego PTTK. Wydawało się, że bractwo znużone podróżą trzepnie zwłokami o wyra i zachrapie snem sprawiedliwego. Nic takiego jednak się nie stało! Księżycowa, ciepła noc, srebrne refleksy na wiślanej fali, średniowieczne mury w tle i przede wszystkim żądna wrażeń młodość były aż nadto wystarczającym powodem do zorganizowania ad hoc imprezy pod gołym niebem, która przeszła potem do historii jako „piżam party”. Wylegliśmy oto gromadnie na bulwar i odziani jedynie w piżamki, a niektóre dziewczyny w nocne koszulki (nie powiem, całkiem apetycznie to wyglądało), jęliśmy ochoczo pląsać i śpiewać przy wtórze gitary Ryśka Sokoła. Pomysł nasz wywołał nieukontentowanie „Jogiego”, który, jak jego animowany odpowiednik, lubił się porządnie wyspać. Nie przejmowaliśmy się tym zbytnio i bawiliśmy się znakomicie, choć pewnie dla zapóźnionych przechodniów stanowiliśmy osobliwe widowisko.

PIŻAM PARTY”

 

Juści, nie każdego szczodry los obdarzy

Talentem, o jakim człek by sobie marzył,

Jednak, poszukawszy u Muz krzty natchnienia,

Może nie tak pięknie - piszę swe wspomnienia.

Asumpt ku nim daje czas, co wszystko zmienia;

Czterdzieści pięć lat już od tego zdarzenia

Mija, które ciągle pamięć mi przywodzi;

Posłuchajcie przeto - wszak to nie zaszkodzi.

Był Rok Pański siedemdziesiąty i trzeci

(Aż się wierzyć nie chce jak czas szybko leci!).

Że pięć wieków wcześniej - jak nas uczy szkoła -

W Toruniu się zrodził astronom Mikołaj,

Z faktu powyższego wniosek ten wynika,

Że rok ów nazwano Rokiem Kopernika.

Aby godnie uczcić tamto wydarzenie

Moc uroczystości poważnych szalenie

I innych, podobnych eventów bez liku

W bytomskim odbyło się Elektroniku.

Najważniejsze były szlachetne mozoły:

Podjęła je młodzież, łącząc się w zespoły

Walczące o prymat na polu nauki,

Społecznej działalności, kultury i sztuki.

Pan Bóg kule nosi, ale człowiek strzela -

Stała za tym wszystkim profesor Pawela,

Zbożnej owej akcji będąca autorem

Tudzież niestrudzonym jej propagatorem.

Srogi między zespołami bój rozgorzał tymi,

(Zwanymi po prostu – Kopernikańskimi),

Ci bowiem, co przeszli najwyższą poprzeczkę,

Prócz splendoru mieli w nagrodzie - wycieczkę.

Jak łatwo odgadnąć, kwiat Elektronika

Wybierał się w podróż „Szlakiem Kopernika”.

Pierwszym jej etapem był, rzecz jasna, Toruń,

 

 

W takiej właśnie scenerii odbyło się słynne "pizam party" (fot. współczesna)

Nie mogło być zresztą innego wyboru.

Tak więc o poranku dzionka wrześniowego

Ruszyła wycieczka z Placu Klasztornego:

Koczis oraz Jogi w autobusu przodzie,

Tyły zaś zajęła rozśpiewana młodzież.

Jak na zamówienie pogodę i słońce

Dało im w podarku lato odchodzące.

Dotarli do celu w czas przedwieczorowy,

A nocleg znaleźli w domu wycieczkowym.

Zdawać by się mogło, że młódź, utrudzona

Przydługą podróżą, padnie snem zmorzona.

Nic bardziej błędnego! Choć się już ściemniło,

Nikomu zasypiać nawet się nie śniło!

Z jednej strony świateł, zabytków feeria,

Z drugiej - całkiem inna jawi się sceneria:

Z tyłu otoczony murem zamek stary,

Poniżej cichnące nadwiślne bulwary,

Jeszcze niżej Wisła taflą wód zachwyca,

Którą wysrebrzają promienie księżyca.

Wszystko to sprawiło, że uległy zmianie

Plany na dobranoc - całkiem niespodzianie.

Zdumiały się wielce średniowieczne bramy,

Gdy przemknęły przezeń odziane w piżamy,

Haleczki i inne do sypiania ciuchy,

Gromadki młodzieży, niczym nocne duchy.

(Szczególnie dziewczyny, na co daję słowo,

Wyglądały w negliżu nader zjawiskowo).

Obsiadłszy ławeczki, stanąwszy dokoła,

Jęła grać i śpiewać czereda wesoła.

Wkrótce się puściły w pląsy białe pary

Przy dźwiękach piosenek i wtórze gitary.

Noc zapadła ciepła, gwiezdna, księżycowa,

Piękna, romantyczna i na wpół bajkowa;

A ci grali, śpiewali, tańczyli swobodnie,

Aż ich podziwiali spóźnieni przechodnie.

Zdarzenie to całe (i nie są to żarty)

Przeszło do historii jako „piżam party”.

I ja z nimi byłem, grałem i śpiewałem,

A com zapamiętał – Wam opowiedziałem.

 
Krzywa Wieża w Toruniu (fot. współczesna)

Nazajutrz zwiedziliśmy najważniejsze zabytki Torunia: Krzywą Wieżę, Starówkę, Ratusz Miejski i oczywiście Dom Kopernika. Przy okazji dowiedzieliśmy się, od pani przewodnik, dlaczego astronom na rynku toruńskim stoi na cokole pomnika, w Warszawie zaś siedzi. Ot, po prostu: tu jest gospodarzem, a tam gościem. Z nie architektonicznych wzruszeń natomiast w mej pamięci utkwił znakomity, a nieistniejący dziś, bar mleczny na Starówce, w którym za niewielkie pieniądze serwowano znakomite kakao i chrupiące bułeczki.

Toruński ratusz i pomnik astronoma (fot. współczesna)

Dom Mikołaja Kopernika przy ówczesnej ulicy św. Anny (obecnie ul. Kopernika 15)

 

(ciąg dalszy nastąpi)

 
Zapraszam do lektury innych artykułów na tym blogu!
 Krzysztof Woźniak Va 1975

 

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Nasze forum

new
Zapraszamy na nasze Forum !!

Ostatnio zarejestrowani

  • Zygmunt
  • HUBANC
  • Mojra
  • MJaskulski
  • bazyli

Popularne

Zegar

Reklamy